niedziela, 30 czerwca 2013

słowacja i prezent od meza

Wczorajszy dzień był przyjemny raczej rekreacyjny niż jarmarkowy ... przyjechałyśmy na Słowację do Świdnika małego miasta w który mieszka gdzieś ok 12 tys. osóbek i większość z nich to sa cyganie ... dosłownie byłam zdziwiona wszędzie pełno pomników jakiś pułkowników czy admirałów czy tam pułkowników, kilka pomników z czołgów wszytko jakby zamarło w czasie ... sklepy czynne tylko do 12 godziny i strasznie sie na tym zawiodłam bo chciałam maluszkom kupić czekoladę studencka (podobno przepyszna jest ) nawet sklepik na granicy zamknięty był ...
Ale za to jak wypoczęłam mimo że chwilkę deszczyk nas przywitał było bardzo przyjemnie  :D ...
A oto kilka zdjec naszego stoiska i kilka zdjątek ze słowacji 
Nasze stoisko :D




domeczek stworzony przez Ewę - Manufaktura Rodzynki ... zapraszam na jej stronke na Fb


cudne lalunie uszyte z miłościa przez Anie z Sekretnego Ogrodu


filcowe cudeńka, szydełkowa bizuteria, kuraczki, manekinki lawendowe woreczki stworzone przez Monikę Culak 





sklepik zielarski 











Po powrocie buzia mi się uśmiechnęła od ucha do ucha kiedys poprosiłam męża aby zrobił mi donice taka wielka na poziomki i ku moim oczęta przed garażem ujrzałam dwie donice zbudowane dla żonki ... jeszcze zostało ej zabezpieczyć lakierem i obłożyć folia w środku czyż nie sa przecudne :??


dziekuję Wam za tyle ciepłych słów pod poprzednim postem ... 

pozdrawiam ciepluteńko

wtorek, 25 czerwca 2013

:D

Mój maż mówi do mnie już jakiś czas temu " weź namaluj coś innego, bo ja już na te lalki patrzec nie mogę " i właśnie dzięki mojemu mężowi powstał konik, taki jakiś najzwyklejszy, jedynie co to troszke za ciemne zdjecia mi wyszły no ale trudno się mówi ... 



i co sądzicie w końcu to nie obrazek dla dzieciaczków, które ja uwielbiam malować bo własnie powstaje panienka babeczka i inne obrazeczki ... 

a teraz pochwale się czymś co robiłam pierwszy raz w życiu i powiem Wam że dzieki osóbce która wspomniała o swoich konfiturkach różanych na blogu i wysłała mi przepisik na meila a mowa o Madelince, na której blog bardzo bardzo zapraszam gdyż tworzy same cudności ... dziękuje za przepisik, dzięki niemu w domku pachniało różami i dalej będzie bo nowa dostawa płatków jest :D 



dziś rano po przeczytaniu jednego komantarza byłam zmuszona ustawić komentarze tak aby żaden anonim nie mógł mi nic napisać, troszke nerwów mnie kosztowało przeczytanie czegoś co jest w większości nieprawda, jedynie co jest prawda to to że Amelcia ma innego tatę, nie wyobrażam sobie u kogos na blogu pisać rzeczy które są oszczerstwem jak dla mnie niesłusznym widocznie ktoś nie zna całej prawdy ... i tak
 " drogi " anonimie jeśli masz cos do mnie wypada się chociaż przedstawić ...

ciekawa jestem jak u was pogoda u mnie dosłownie w kratkę, uwielbiam upały ale nie lubie duchoty takiej przed burzą ...

jesli bedziecie 29 czerwca na Słowacji w Świdniku zapraszam was wszytki na moje stoisko ..

pozdrawiam ciepluteńko

niedziela, 23 czerwca 2013

dzień ojca i mała wyprawa

Jak jeszcze było cieplutko wpadłam na pomysł zrobienia małym zdjęcia takiego na dzień taty ... zdjątka już oczywiście wywołanie i tatuś je posiada jedynie co to czekają na oprawe, której zrobieniem zajmie się już  sam tatuś  ...




mezuś z takiego prezenciku jest strasznie zadowolony więc i male szczęsliwe ...
Mimo zapowiadającego sie deszcze wybralismy się z maluszkami, psiakiem i moja siostra nad Osławę ...
Posiedzieliśmy ok 2 godzinek, zapaliliśmy grila, małe kaczki popuszczały, psiak się wykąpał ...
Mimo że tak krótko to i tak bardzo miła wycieczka i taka odmiana , moje najmłodsze dziecie i tak było przekonane że nad morze jedziemy ...


puszczanie kaczek z ciocią Anią

próba wykąpania, a raczej nauczenia psa pływać  

łódeczki puszczane przez moje szkrabki 

sprawdzanie która szybciej popłynie

Ostatnio zostałam obdarowana wyróznieniem przez Patrycje , zapraszam wszystkie was na jej blog ... 
Powinna odpowiedziec na pytanie ale dosłownie nie mam siły za co bardzo pzrepraszam ... a nominowac miała bym chęc was wszystkie gdyz kazdy blog w którym się zaczytuje ma w sobie taką magie i inne spojrzenie świata a ja to uwielbiam ... 

pozdrawiam ciepluteńko


środa, 19 czerwca 2013

cosik innego

Dziś w nocy mój psiak po raz pierwszy był przerażony ... nagle przeskoczył przez nas dosłownie wepchał się za mnie podkulając ogon tak strasznie przestraszył się błyskawic i grzmotów gdzie mu to nigdy nie przeszkadzało a musze powiedzieć że moje psisko jest wielkie więc zajmował 1/3 łózka ... i tak o to pani musiała psiaka który nie leżał a siedząc trząsł się ze strachu głaskac aż się uspokoił dopiero jak było po burzy poszedł sobie ... 
A jak u was burza strasznie narozrabiała ?? ...

W ostatnim czasie wpadłam na pomysł aby pomalować klamerki drewniane, sa to średnie klamerki nie te duże do bielizny i nie te pyciunie dlatego średnie ... i tak sobie powstały lawendowe klamerki oraz jeden komplecik maczkowych klamerek ... uznałam ze muszę iśc kupić zapas takich gdyż jeszcze inne pomysły pomalowania kłębią mi sie w główce ...

A ta cudna piecząteczka tzn jeszcze nie pieczateczka tylko wydruk z drukarki, wzór został zaprojektowany przez zdolną osóbke Monikę z Moje Przeboje, zapraszam was wszystkie na jej bloga a zwłaszcza do jej sklepiku, gdzie ceny sa na prawde konkurencyjne ... i jakoś naklejek cudna - wiem cos o tym bo posiadam takie naklejeczki i przy dziewuszkach spełniają idealnie swoja role 




a ten len na którego tle robiłam zdjecia dostałam od mamy z innymi cudnościami może na zdjeciu nie widac jakie cuda ale na prawde az piszczałam z zachwytu, a to tylko namiastka 


maa nadzieję że już wreszcie pojawi się  lato takie jak podczas mojego dzieciństwa upalne i trwające całe wakacje ... ach jakby fajnie tak było ...

miłego dnia pozdrawiam ciepluteńko




niedziela, 16 czerwca 2013

niecodzienny dzień

Dlaczego niecodzienny dzień .. otóż zacznę od początku moje najstarsze dziecię się rozchorowało, zadzwoniłam po moją babcię a ich prababcię i została z księżniczkami, a że planowałam z mężem iść do małej kruszynki co się urodziła i no niestety okazało się że jakbyśmy chcieli iść to tylko na 3 minutki więc zrezygnowaliśmy z pójścia, bo tak nie można było by się dzieciątkiem nacieszyć choć teraz to nie wiem kiedy będziemy mieć możliwość wyjść, no ale mówi się trudno, w zamian tego poszliśmy z mężem na miasto i to SAMI - w sumie dlatego tez niecodzienny dzień ostatni raz wyszliśmy bez małych łobuziar na sylwestra a tak to na spokojnie pochodziliśmy po mieście i poszliśmy  na lody do kawiarenki na deptaku takie gałkowane ale sa tak pyszne że mogła bym je pochłaniac tonami, smak orzechów to nie tylko kolor ale i ten prawdziwy orzechowy smak dosłownie który się rozpływa w ustach tak samo jest z innymi ach niebo w gębie ... W drodze powrotnej moje słońce stwoedziło że skorzystamy z okazji i pokukamy za spodniami no ale ze sklepu wyszliśmy tylko z moimi japoneczkami które dosłownie ubóstwiam, a po drodze własnie te moje japonki uratowały mi groźbę wracania na boso, moja jedna koturna ( 12 cm ) dosłownie się rozwaliła i tak szłam śmiejąc sie sama z siebie z podwinięta spódnica - gdyż w koturnach sięgała mi ona do samej ziemi - do domku ...

A oto obrazeczek który namalowałam w nocy dla małej dziewuszki i który niestety dziś nie trafił do swojej małej właścicielki, z kolorami strasznie miałam dylemat ale uznałam że szaroscie i róże będą odpowiednie ...




a to cudo to istny antyk przedwojenna skrzynia która pan sprzedał mojej mamie za 5 zł dosłownie i jest teraz moim cudeńkiem ... jedynie co to muszę ją troszkę wysuszyć na słoneczku i przywrócić jej dawny blask ... 




jak dziś internet mi pozwoli bo cos w kulki sobie gra i jest na 5 minut i zaraz go nie ma to poodwiedzam wasze blogi ...

dziękuję że jesteście ze mną mimo moich dłuzszych nieobecności ... pozdrawiam ciepluteńko


wtorek, 11 czerwca 2013

lawendowo

Moje szkraby śpią spokojnie jedynie słychać z pokoju takie chrapkanie najmłodsze - w końcu cos po tacie musi miec -, psiak pomału sie dopomina wpuszczenia na łózko a raczej goni pania aby poszła wreszcie spać .. w tu się tak nie da, oczy jeszcze nie zmęczone chcą popodziwiać wasze cudeńka na blogach ... 

Jak u Wa spo burzach ?? Muszę przyznac że ten mój Sanok takie anomalia pogodowe jakimś dziwnym trafem omijają ... Ale za to moje samopoczucie jest tragiczne, raz głowa dosłownie pęka innym razem jest znowu za duszno - nie żebym narzekała czy coś, ale mogła by pogoda sie unormować wreszcie - 

Ostatnio mam manie na malowanie lawendy tak jakoś chodziła mi pogłowie może dlatego że macie na blogach cudne decu z lawenda, albo kaprys na te kwiatuszki ...




a teraz drobiazg w którym się zakochałam ... moja mama zamówiła w jakimś sklepie na internecie osłonki z małymi doniczkami posadziła do nich kwiatuszki i moje małe szkraby dostały cudo gdzie przy każdym kwiatuszku mozna pisac kreda - jak na razie tego sekretu im nie zdradzam -



prawda że małe cudeńko ...

miałam dzis namalowac kilka rzeczy ale powiem Wam ze czasu zabrakło, mała jeszcze ma naukę, a ze odwiedziłam sklepik gdzie miałam odłozona mietową spódniczke to zabrakło czasu na malowanie a teraz światło niestety nie jest odpowiednie ...  

dziękuję Wam ze nadal jesteście ze mną i za wasze pzremiłe komentarze za jakiś czas ogłosze candy więc wygladającie na spokojnie ... 

pozdrawiam ciepluteńko

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Serduszko

I jak tu nie kochać mężczyzn,a zwłaszcza tego jednego-jedynego, który potrafi sprawić że każdy dzień nawet taki ponury będzie miał w sobie choć odrobinkę słońca ... 
Najlepsze sa chwile, których sie nie spodziewamy, słowa których nigdy sie nie zapomni, prezenty nawet gesty które nie sa wymuszone choćby taki mały całus na powitanie  ...
Czasem bywa tak, że nie spodziewając sie niczego ktoś nas obdaruje, a tak zrobił mój maż zamkną sie w garażu, a potem zawiesił mi serduszko specjalnie wycięte na szyji, bo nie sztuka jest iść do sklepu i coś kupi,ć ale sztuką jest włożyć całe swe serducho w swoją pracę ...
nie, nie jest ono wycięte z szablonu projekt w całości mojego męża i co najważniejsze nikt identycznego nigdy nie bedzie miał ... 
I własnie taki mały drobiazg może być największym skarbem mimo że nie jest ze złota, nie świeci się, nie jest tez z diamentów ani brylantów, ale pachnie prawdziwym drewnem, a ja ten zapach uwielbiam bez lakieru czy zbędnej farby, po prostu moje małe serduszko ...



piątek, 7 czerwca 2013

Nie wiem jak tam u Was pogoda ale ja to jestem zadowolona ze dziś swieci słoneczko może idealnie ciepło nie jest ale w sumie lepsze to niż deszcz którego to mam już po dziurki w nosie ...

Udało mi sie w zamieszaniu namalować kilka drobnostek .... 

Jedna z nich jest deseczka z innym motywem niż przeważnie u mnie górują, jeste taka świeża i wiosenna ... 




Chciałam zrobić cos innego nie tylko dla dzieci i tak powstały szczotki do butów lub do ciuchów do 
usuwania siersci zwłaszcza psiaków u mnie spełnia idealnie swoja rolę ... 


miało być wiecej zdjec szczotek, ale bloger ze mna w kulki leci zniekształaca mi  starsznie zdjecia 

A to cudo przyniosła mi mama uplutł je pan jeszcze jest świeżutki na nawet kotki, które mozna zaobaczyć na zdjeciu i się tak zastanawiam czy potem go pobielić czy pzremalowac na miętowy kolorek a moze zostawie taki jakim jest ... 



A tu kilka zdjęć jakie udało mi się pstryknąc na wycieczce kalsowej mojego skarbka ... Mimo że w muzeum w Łańcucie nie mozna było zdjec robic mam kilka ujęć zrobionych ukradkiem, ale naprawde ukradkiem gdyż w kazdym pokoju zwiedzanym siedział pani lub pan niczym jakaś ochrona co tylko kukali czy ktoś nie robi zdjęć, niestety dzieci wyszły niezadowolone ale nie z powodu ze nic im się nie podobało ale z powodu pana pzrewodnika który co chwilka kżyczał na nich mówiąc że w tym i tym punkcie regulaminu tak jest napisane no wiec według pana dzieci niec nie powinny powiedzieć chodzić na paluszkach, doszło do tego że pan złapał chłopaka za kurtkę i powiedział do niego " zamknij swoją gębę " z czego pani która stała obok - jedna z mam - poprostu powiedziała kilka słów temu panu ...  wszytko co mozna było tam zobaczyć naprawdę zachwyca najpiękniejsze to jak dla mnie były piece kaflowe zdobione róznego rodzaju rózami i nie tylko nie były to proste piece ale takie okrągłe u dołu a podłóżne u góry istne cudo 
















ta kareta z aniołkami była dziadkiem naszego karawanu ... 


a tej udało mi się zdjecie zrobić gdyż pan zabierał ją chyba do odnowy ...

pozdrawiam ciepluteńko i wieczorkiem zajmę sie zaległymi odwiedzinkami u was